Port Ghotillii

Urokliwy, chodź niewielki port, który ma połączenia z Merkurią i Baria Haato. Wody są tu spokojne i przejrzyste, a prawie biały piasek nagrzany od słońca. W wodzie znajduje się wiele glonów i żyjątek. Raczej spokojna okolica.

Fanny po kilkugodzinnej podróży powozem konnym, dotarła z Asendar do Ghotillii. Morska bryza dawała orzeźwienie i przypominała lato. Przy Mostku czekał stary, niewielki, u dołu obrośnięty glonami i kuszelkami, biało-niebieski statek, a na nim ledwo widoczną, czerwoną farbą napis "Aleandera". To nazwa statku, na który miała wsiąść Fanny, aby dotrzeć do Baria Haato. Nieopodal na plaży chodził mężczyzna z lemoniadą i orzeszkami. Gdzie nie gdzie lądowały mewy i szukały czegoś w piasku.

Fanny, po wejsciu na poklad, usiadla w przedziala, w ktorym jeszcze siedzialy trzy osoby, jedna z nich czytala ksiazke o miksturach.
Usiadla na przeciwko tej osoby.

Na przeciwko Fanny siedziała dosyć niska dziewczyna. Miała puszyste, trochę sterczące brązowe włosy, na głowie szykowny, czerwony kapelusik, krótką biało-czerwoną spódniczkę. Co chwilę oblizywała lekko palca i przewracała szybko kartki, mrucząc coś pod nosem. Na piersi miała naszyjnik, charakterystyczny, mówiący, że przynależy do jakiejś gildii.
Koło niej siedział nieśmiały chłopiec, który nie wiedział co ze sobą począć i rozglądał się tylko na boki. Miał taki sam naszyjnik.
Koło Fanny siedziała kobieta o długich, prostych, czerwonych włosach, usta też miała pomalowane na czerwono, najwyraźniej się bardzo nudziła, pewnie na kogoś czekała.
Statek w końcu ruszył. Niebo było czyste, a słońce trochę prażyło, jednak jakoś dało się wytrzymać, dzięki chłodnemu wiaterkowi. Jakiś mężczyzna stanął przy burcie i zarzucił wędkę, z nadzieją, że coś złapie po drodze. Coś mocno uderzyło o dolną część statku, rozległo się głuche dudnienie. Statek płynął dalej. Czekała Fanny długa podróż.

Zainteresowana Fanny przyglądała się książce, którą czyta brązowo-włosa dziewczyna. "Mikstury na czarną magię"- taki miała tytuł książka, która wyglądała jakby była wypożyczona z biblioteki dla zaawansowanych magów. Sama osoba czytająca ją, miała skupiony wyraz twarzy, jakby znała się na tym fachu, zdecydowanie to jest aura osoby z dużą wiedzą.
Fanny ma za cel znaleźć pewną mixturę, więc ma zamiar dziewczynę wypytać o wszystkim co wie. Każdą konsekwencję brała pod uwagę. Fanny wijącą ciszę przerwała:
-"Hej, dziewczyno z książką, mogę Cię zapytać o kilka rzeczy?"

-Hee?- wydała z siebie przeciągły dźwięk zdziwienia, przyprawiony szczyptą zaciekawienia, dziewczyna o brązowych włosach. Odgarnęła leniwie loka z twarzy, zamknęła książkę, jednak palec trzymała wsadzony do książki na jakiejś stronie, aby pamiętać gdzie skończyła i powierciła się chwilę na siedzeniu.
-Czy to nowy sposób na podryw?- pojawił się na jej twarzy głupkowaty uśmiech.
-Water Lilly...- upomniał niesmiało dziewczynę, siedzący obok chłopak, widocznie był zmieszany.
Dziewczyna go zignorowała, wyciągnęła przed siebie rękę i powiedziała cichym, spokojnym głosem:
-Jestem Lilia, miło mi, jak mam Cię nazywać?
Nie wiadomo skąd, przyszedł lekko otyły mężczyzna, sapiąc pod nosem, chwilę się rozejrzał i zwrócił się do siedzącej obok Fanny dziewczyny.
-Ida, mogą być kłopoty.
Kobieta bez słowa wstała i podeszła do niego, razem poszli dalej. Brązowowłosa dziewczyna odprowadziła ich z zaciekawieniem wzrokiem.
-Eh, te knypki z Daaku Maboroshi...
Chłopak siedzący obok znów się odezwał, cały czerwony na twarzy:
-Water Lilly... każda gildia działająca w imię dobra ma prawo do szacunku...
-Eh, Borysie, nie wiesz o co chodzi. Tu nie chodzi o dobro. Tu chodzi o dobre imię, prestiż, reputację, pieniądze i zwycięstwo!- wystawiła do góry palec i przybrała nauczycielską pozę- Dlatego my, Akai Furawaa, nie przyjmujemy byle kogo. Jeśli chcesz dołączyć na stałe, musisz to zrozumieć i bardzo się starać!
-Un...- odbąknął chłopak cicho.

-Umm..Fanny jestem... Odpowiedziała z miną "znowu pokomplikowanych ludzi spotykam". Ale tym razem z angażem podchodzi do sytuacji i w końcu pyta dziewczynę:
-Tak naprawdę chcę przejść do rzeczy. Zaciekawiła mnie książka, którą czytasz. Znasz się może na eliksirach i miksturach zakazanych? Potrzebuję informacji na ich temat.
Tak...za wszelką cenę! Nie mam już dużo czasu! Następna okazja spotkania kogoś takiego może się nie przytrafić szybko- Pomyślała Funny

-Hee?- Lilia wybuchła śmiechem- Ale bezpośredniość, już cię lubię dziewczyno!
-Eh... zakazanych...? Water Lilly, to chyba nie jest odpow...- próbował protestować Borys.
-Cicho!- przerwała mu Lilia- Fanny, a co chcesz wiedzieć dokładnie? I masz za to jak zapłacić?- puściła oczko i poprawiła swój różowy kapelusz.

Fanny zdążyła już wcześniej dyskretnie przeczesać teren wzrokiem. Nie było nikogo niepożądanego, kto mógłby ich podsłuchiwać. Oraz ten medalion gildii..
"Hahaha"Podśmiewała się pod nosem od myśli:
[u]Taak...Akai Furawaa! Znam wasze działania i motywy doskonale! Nie jesteście też byle kim! Wiem, że cenicie sobie waszą wiedzę, ale pokusy was zwabiają! Jesteście w stanie sprzedać kawałek informacji wydającą się dla was nieszczególną za sporą nagrodę i sławę!
Zielonowłosa bohaterka przybrała pewnej siebie pozy. Prostując się, złożyła rękę na rękę i nie znikającym uśmieszkiem zaczęła mówić w stylu negocjatora:
-A Więc Lilio! Mam korzystny układ dla nas obojgu! W zależności ile się od was dowiem, mogę wam odpowiednią ilość informacji dostarczyć na temat osoby poszukiwanej listem gończym, za którą jest przyznawana wysoka suma i chwała. Komuś takiemu niezwykłemu jak wam w sam raz robota! Znaleźć i zabić...
Odpowiednia pochwała powinna zachęcić ją. W dodatku musi pójść na układ, jeśli spyta o szczegóły. Tylko wybrani magowie w tym tacy jak oni wiedzą o masakrze w Yaruka. Prawdopodobnie weźmie mnie za kogoś z Elity i wymienimy się informacjami. Ta nagroda jest pokusą dla wielu i w dodatku tylko ja znam prawdę!
Fanny po tych natłoku myślach, czekała na odpowiedź Lilly.

-Hee?- Lilia rozszerzyła oczy z zainteresowaniem i złapała się za kapelusz.
-Właśnie wracamy z misji, ale chętnie wybrałabym się na pochwycenie poszukiwanego. Ale o kim mówisz? Wysoka suma, chwała? Podoba mi się...- położyła palec na wardze.
-Ee? Jakie zaraz zabijanie? Należymy do szlachetnej, LEGALNEJ gildii. Żadne zabijanie nie wchodzi w grę!- obruszyła się dziewczyna- Ale mów dalej...- pojawił się na jej twarzy szatański uśmiech i błysk w oku.
Statkiem wstrząsnęło mocniej po raz kolejny. Rozległ się krzyk:
-Alaaaaaarm! To morskie biesy! Jesteśmy straceni!
Dziewczyna przełożyła nogę na nogę.
-Pf... zero profesjonalizmu- ziewnęła szeroko i dała znak do Borysa.
-Uważaj na siebie mała, po wszystkim dokończymy rozmowę.- wstała i ruszyła zbadać sytuację. Na siedzeniu za tym, na którym siedziała owa dwójka, była kobieta, która zaczęła ciężko dyszeć. Zamknęła oczy, zatknęła uszy i zaczęła się sama uspokajać i sobie coś śpiewać pod nosem. Za nią, z wody na pokład wczołgała się długa... macka... po chwili można było zza burty zobaczyć paskudny, oślizgły, biały pysk morskiego biesa. Zaczęły wchodzić z każdej strony statku.

Funny po odejściu Lili zrobiła skwaszoną minę
-Ćś...
Ale z drugiej strony niepokoiło ją zamieszanie na pokładzie. Poszła za resztą tłumu zobaczyć, co się dzieje. Przeraził ją potór
-Co to do cholery jest?!
Wyjęła kompas z kieszeni i przemieniła w sztylet, ale wiedziała, że to ją nie uratuje. Zaczęła uciekać, w stronę Lilii, czuła, że oni są silni, ale czy ich dogoniła uj wie bo krul koinu decyduje

Fanny podbiegła bliżej Lilii i Borysa.
Mackowy potwór wyłonił się zza burty i szykował do ataku na Lilię.
-Borys, przygotuj się...- poprawiła włosy, zamknęła oczy i wyskoczyła w powietrze.
Zestresowany, drobny chłopak stanął szerzej, zacisnął pięści i krzyknął:
-Magic Way!- we wskazanym przez niego miejscu, w powietrzu pojawił się fioletowy, niewielki portal. Pojawił się on na drodze skoku Lilii, która w nim zniknęła i tym wymierzona w nią ciężka macka uderzyła w pokład, w tej samej sekundzie portal pojawił się nad głową morskiego biesa, wyskoczyła z niego Lilia, złączyła dłonie i wycelowała w potwora, krzycząc:
-Shizen no kurushimi, cierpienie natury!- z jej dłoni wyleciały dziesiątki kolców, które boleśnie powbijały się w głowę stwora, ten zawył żałośnie i zsunął się w morskie tonie. Dziewczyna spadała również w stronę morza, jednak tuż pod nią pojawił się kolejny portal, który poprzez jeszcze kolejny, przeniósł ją bezpiecznie koło Borysa. Chłopak odetchnął z ulgą i przetarł spocone czoło.
-Postarałeś się.- pochwaliła go dziewczyna.

Fanny przyglądała się wszystkiemu z zaciekawieniem.
Nagle, z miejsca, gdzie wcześniej siedziała i widziała zasłaniającą sobie uszy i oczy przerażoną kobietę, dobiegł ją przeraźliwy krzyk, który urwał się w jednej chwili. Na pokładzie zostały porozrzucane przez morskiego biesa... jej krwawiące części ciała...
Borys zrobił się cały zielony i napłynęły mu łzy do oczu.
Lilia zacisnęła pięści i przeklęła pod nosem.
-Co do kurwy robią ci z Daaku Maboroshi?- jednak spojrzała w drugą stronę i zobaczyła dwójkę z konkurencyjnej gildii dzielnie walczącą z dwoma biesami. Mężczyzna strzelał wokół siebie soplami lodu, a kobieta odcinała im macki swoim mieczem, błyskała światłami oślepiając je i buchała ogniem z ust. Byli bliscy zwycięstwa.
-Kusooo, kudare!!- Rzuciła się w stronę biesa, który przed chwilą rozerwał kobietę.
Borys szybko zareagował, zamknął oczy, położył ręce na swojej piersi i krzyknął:
-Tańczące ogniki!- przed paszczą biesa pojawiły się wariujące w powietrzu światełka, które go totalnie zdezorientowały. Zaczął się cofać poza burtę. Dziewczyna z rozbiegu uderzyła go i spadła razem z nim do morza. Nie widać było co się stało pod wodą. Można było tylko dostrzec potężne płatki lilii wybijające się wysoko ponad wodę, wielkości żagli statku, na którym płynęli i krótki krzyk biesa.
Cała mokra Lilia po chwili wróciła na pokład. Było już po wszystkim. Usiadła na siedzeniu i spojrzała na Fanny. Miała grobową minę.
-Słucham szczegółów.

-...s...sugoooi... O_O Fanny oddała hołd. Pierwszy raz w życiu zobaczyła aż tak ogromną potęgę współpracującej gildii i ich mocy. Poczuła nawet lekką zazdrość. Uświadomiła sobie, że jest za słaba. Doszła do wniosku, że musi się rozwinąć w tym stanie co jest. Bez tego nie osiągnie tego, co chce osiągnąć.
Po wyjściu z szoku, powiedziała na głos nieco do siebie:
-No nic...chyba będę musiała wrócić... I dodała wprost do Lilli:
-Byliście niesamowici! ... Zaraz docieramy na miejsce, więc nie będzie dużo czasu, muszę od razu na powrotny statek wsiąść, ale jeśli Cię to nadal interesuje, tylko ja wiem, gdzie poszukiwany listem gończym znajduje się Wynn i jeśli nie chcesz jak ja dać wskazówki odnośnie eliksiru powrotu, zrozumiem. Miło było was poznać...Akai Furawaa Powiedziała z z uśmiechem, lecz ciągle o kocich oczach wtf w sensie ze nei jak słitaśka pa

Lilia zacisnęła pięść.
-Nie.- powiedziała surowym głosem.
-Nie można tu mówić o niczym wspaniałym, albo o sukcesie. Dopóki tam koło nas płyną flaki niewinnych, jak tej kobiety sprzed chwili, musimy pochylić czoła i przyznać się do porażki. Akai Furawaa nie pozwala w swojej obecności ginąć niewinnym.- zacisnęła mocniej zęby i wysączyła przez nie:
-Cóż za hańba...
Borys tylko opuścił głowę w milczeniu.
-Ale- zwróciła się do Fanny- nie mam zamiaru rzucać Ci kłód pod nogi. Dziewczyny przeszły tylko we dwie na stronę i porozmawiały.
-Hee... rozumiem, musisz mieć swoje poważne powody. Chyba zrozumiałaś jak sporządzić eliksir. Mam przy sobie większość składników. Brakowałoby Ci tylko jednego- kwiatu ŻEŃ-SHENIA. Rośnie tylko na szczytach Gór Shinyamamori na granicy Erebonii i Kreuz. Mogę dać ci te składniki, które posiadam i za pomocą magii portalii Borysa możemy Cię przenieść w pobliże tych szczytów gór, ale zdradzisz mi położenie Wynna i złożysz przysięgę, że kiedyś mi pomożesz jak będę w potrzebie, a będziemy kwita.

Tak po prostu? Tak łatwo? Zaraz...a może to haczyk? Muszę najpierw zobaczyć, czy elixir będzie działać... a może to jeszcze nie koniec...!
-Zgoda! Jednakże...! Najpierw sporządzę elixir i uratuję kogoś, potem zdradzę wam położenie tej osoby. A teraz możemy przypieczętować obietnicę magią przysięgi. Zgoda?

-Hee? Widzę, że uroczy z ciebie negocjator... Wiesz o magii przysięgi? Poczekaj.- kobieta odwróciła się, wyciągnęła dwie fiolki, wsypała coś do obu, podniosła nad nimi rękę i wydobyło się z nich ostre światło.
-Napluj do środka.- powiedziała i sama to zrobiła- To będzie jak... prawie pocałunek.- uśmiechnęła się diabolicznie.

ok

Dziewczyna wymieszała obie fioli ze śliną obu dziewczyn i dała jedną Fanny, a jedną sobie zostawiła, złapała Fanny za dłoń i wypowiadając zaklęcie dała znak dziewczynie aby piła razem z nią.
Kiedy było już po wszystkim zawołała Borysa.
-Przez taki wysiłek nie będę przez kilka dni mógł używać magii...- zajęczał Borys.
-Odwdzięczę Ci się, mój rosjanku. Heh, wymyśliłam kiedyś takie państwo jak Rosja, gdyby istniał alternatywny świat na pewno byś z niego pochodził. Dobrze, zaczynaj.
Borys wzruszył ramionami, wyciągnął przed siebie dłonie, zaczął coś szeptać, z jego dłoni emanowało fioletowe światło.
-Nagai ryokuou!- krzyknął, a przed Fanny pojawił się portal.
-Nie mogę obiecać, czy wylądujesz miękko, więc bądź ostrożna. Do widzenia, dziwna dziewczyno.
Lilia złapała się za jedną pierś, a drugą ręką pomachała do Fanny.

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

zt